zvirka
w wannie podobno dokonuje się największych odkryć
(patrz: eureka)
charzynka
i co odkryłaś?
zvirka
że Schrödinger to jednak słabo przemyślał zanim otruł kota
generalnie eksperyment polegał na tym, żeby wsadzić kota do pudła z mechanizmem uaktywniającym truciznę z jakimś tam prawdopodobieństwem, docelowo około 50%
i dzięki temu mamy kota jednocześnie żywego i martwego. Ale nie pomyślał o tym, że to wcale nie jest 50% ani inna stała liczba. Wkładamy do pudła kota, który jest w 100% żywy,
i od momentu zamknięcia klapy pojawia się nikłe prawdopodobieństwo, że kot umarł z klaustrofobii, potem, że miotał się w środku i rozbił sobie głowę - następny promil. Jest nawet mała szansa, że popełnił seppuku. Ale naprawdę niewielka więc ok.Prawdopodobieństwo nastąpienia dziwnych rzeczy zwiększa się, po około godzinie osiąga zakładane 50%, kiedy powinna (albo i nie) uruchomić się trucizna. A potem prawdopodobieństwo dalej rośnie sobie powoli. W końcu kot to inteligentna bestia i będzie się chwytać różnych sposobów, żeby znaleźć wyjście. I po jakimś tygodniu możesz z całą pewnością stwierdzić, że kot, nawet jeśli znał metody medytacji spowalniające procesy życiowe, to na pewno już odwalił kitę albo zwyczajnie umarł z nudów
charzynka
buahahaha, jesteś iwil
zvirka
nie, to kąpiele są zue
każą ludziom wymyślać takie rzeczy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Schrodinger nie wziął też pod uwagę kotowatości kota. Kot zamknięty w pudełku zawsze wkurwiony. A jeżeli zacznie mu syczeć trucizna, nawet bardziej wkurwiony.
OdpowiedzUsuńErgo: kot Schrodingera jest zawsze żywy, bo martwy kot nie może być wkurwiony.
Ci sadystyczni Niemcy zawsze coś spierdolą...