W pracy nie ma dostępu do Gadu-Gadu, Skypów czy innych wynalazków umożliwiających komunikację live ze światem zewnętrznym przez internet (mail to mail, o mailu nie wspominamy). Mamy za to wewnętrzny komunikator korporacyjny obejmujący wielką globalną korporację. Ponieważ komunikator jest wielkozasięgowy i globalny, służy mi głównie do rozmów z koleżanką Hanką, którą pisząc na komunikatorze jednocześnie widzę tuż przed sobą - tak, mamy połączone biurka i szybkę między nimi. Koleżanka Hanka od jakiegoś czasu rudą jest hołdując zasadzie (którą i ja zastosowałam parę lat temu), że od czasu do czasu można otoczenie ostrzec przed swoim charakterem. Po tym przydługim wstępie pora na tak zwane gęste, czyli treść (okorowaną jeno z wtrąceń należących do innego wątku):
Hanka [17:29]:
to jak: ile IQ jest w Luizie?
Hanka [17:29]:
odpowiedź godna rabbina: może jest, może nie ma, Bóg to rozsądzi...]
kreska_ [17:29]:
Bóg się odwróci i zacznie chichotać
Hanka [17:29]:
może kryje to IQ głęboko wsobie, hę?
Hanka [17:30]:
możę jej inteligencja po prostu nie jest jak jogurt danone
Hanka[17:30]:
kto wie?
kreska_[17:30]:
"Boże! czemu ją stworzyłeś!?!"
"Bo chiałem zobaczyc, czy mogę"
Hanka[17:30]:
ja? jakimż prawem mogę osądzać?
kreska_ [17:30]:
prawem rudego :-)
PS. komentarz Hanki w realu: "a tu sobie wydrukuję i powieszę taki wieeelki czołg"
poniedziałek, 16 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz